Cieszy się podglądając mnie nieświadomie, napiętą i oczywiście frustrowaną na toalecie. Siedzę i czekam, staram się rozluźnić brzuch, aby w końcu wypchnąć trudno zatkany klocek. Postanawiam przysiąść na toalecie, ponieważ to zwykle najlepiej działa dla mnie, gdy jestem zapracowana. Nadal trwa to tak długo! Postanawiam traktować to jako ćwiczenie relaksacji i pozwalania, aż w końcu widać, jak małe twarde odchody wypływają po towarzyszącym im większym twardym odchodzie. Czuję ulgę i wdzięczność za ten sukces. Wycieram pośladki i wychodzę, czując się zadowolona.