Maya jest wyśmienitą pośmiewiczką. Ssać niewolnikowi prącia jest dla niej tak samo naturalne, jak oddychanie. Kiedy była w ciąży, jej pasja do ssania wzrosła jeszcze bardziej. Zaczęła darzyć tę czynność prawie patologicznym upodobaniem. Nie należy karmić jej chlebem, gdyż tylko ssanie zaspokaja jej apetyt. A jeszcze bardziej ją uszczęśliwia, gdy prącie jest pokryte grubą warstwą osadów. Preferuje ssanie z konsystencją słodszej fekality. Im bardziej zdegenerowana i brudna staje się Maya, tym bardziej wyraźnie staje się, iż stać ją na więcej. Ciąża wcale jej nie przeszkadza w dalszym zaspokajaniu upodobania do ssania.