Ten kawaler niestety wybrał złe mieszkanie: kopniaka w krocze wystarczy, by go powalić, a po kilku sekundach jestem na nim, aby go unieruchomić. Brzemię tożsamościowe zrzucam na niego, pluję w jego twarz, stiskam mu jądra, knebluję sutki i śmieję się z niego – naprawdę wybrał złe mieszkanie! Po chwili znajduje się ze swoimi rękoma przywiązanymi do pleców, a moimi stopami w jego twarzy, wciskaając jego własne skarpetki w gardło… Zaczyna pokutować, stęka pod mną, gdy stąpam na jego jądrach i dusze go moim tyłem, ale nie zamierzam się zatrzymywać i również zdejmuję mu bieliznę, aby mogłem manipulować nim poprzez jądra. Potem, gdy spoglądam na niego, przychodzi mi do głowy świetna idea, jak kontynuować leczenie…