Po powrocie z wozowni, wciąż noszę uniform jazdy konnej. Buty są całkowicie zabrudzone błotem (prawdziwym błotem). Siedząc na ławce, wywołuję niewolnika. Opowiadam mu o swojej dni i że brud jest częścią zabawy podczas wykonywania pewnych czynności. Będzie też przyjemne oglądać, jak on je oczyści wszystkie swoją różową językiem! Za pomocą kija do jazdy nakazuję mu to i kieruję go w czyszczeniu. Po języku następuje jego biała koszula, twarz, włosy. Okaże się, że wszechobecny jest całkowicie zabrudzony i staje się też moim matem, stepowanym ciałem i głową przez moje brudne podeszwy. Buty są dużo lepsze, brakuje tylko drobnych szczegółów. Nakazuję mu uklęknąć na czworakach, wsiadam na jego grzbiet, tak jak na osiołku, i wyruszamy, by dokończyć czyszczenie.