Ubiera się w skórę i winyl, jest za piękna dla tego robaka, którego zdecydowałam się uwięzić i zamknąć w klatce. Ja nad, on pod – nie tylko koncepcyjnie, ale również wizualnie. Nie chcę być widziana, a ani też nie chcę być zakłócana w moim momencie relaksu. Rozpalam cygaro i natychmiast upomniam go za przyniesienie mi jakichkolwiek papierosów. Może być niespodzianką, jeśli go wtedy również umieszczę w klatce na tygodnie… Kupiam, a w międzyczasie nakazuję mu polerować moje buty. Co najmniej umie posługiwać się językiem, to prawdziwy pupil! Następnie używam go jako stołu, na którym mogę postawić popielniczkę, a potem musi być ciszy. W końcu postanawiam zejść z klatki, wrzucając dym na niego, aby się kaszleć i pozwalam mu znów likować moje buty. Kończę palenie papierosa, przekazując miętę między kratami, aby brzmiały one, a potem odchodzę, pozostawiając go uwięzionego w dwóch klatkach.