Dzisiaj pod moimi stopami znajduje się młoda kobieta, niewielka i wyczerpana, leżąca na podłodze twarzą do dołu. Nie tracę czasu i bez wahania staję na jej plecach, zanim zdjąłam buty, aby od razu pokazać jej, że będzie to trudny dzień. Pozwalać jej zdjąć moje buty i zaczynam stawać na jej plecach, oddziela mnie tylko cienka warstwa nylonu od jej kości, które słyszę, jak trzaskają pod moim ciężarem. Kontynuuję bez litości, krzyczy ona w bólu, ale milczę ją tłumacząc twarzą do podłogi stopą na tyłku jej szyi.