Jestem toaletą dla dwóch pachnących jutrzenek – Christiny i Wiktorii. Dziś obie przybyły do mnie w różnych porach. Kristina była pierwsza, myślałem, że miała spokojną noc albo że spędziła noc z kochankiem. Była w dobrej nastroju, często się uśmiechała. Zauważyłem, że kobiety są w dobrej humorze, gdy mają swego niewolnika sanitarnego, bo wiedzą, że wkrótce oddadzą stolce i płyny, a ten niewolnik pomoże im w tym przyjemnym zajęciu. Kristina natychmiast zaczęła mnie nalegać – szybciej, naprawdę chcę wypić. Kiedy Kristina weszła do mego domu, natychmiast wyćiarknęła i powiedziała – wytrzymałam całą drogę, aby nie przypadkowo wyprzężyć się w taksówce. Poprosiłem – dlaczego nie to zrobiłaś na ulicy, ona powiedziała – kochasz mój zapach, byłem bardzo szczęśliwy z takiej odpowiedzi.
Dzisiaj zdecydowałem się znowu użyć tego scenariusza. Podobało mi się, gdy kobieta siedzi przed tobą, spogląda na ciebie i oddaje stolce, a następnie karmi niewolnika swoimi odchodami. Wykałacizny Wiktorii smakują dobrze, słodko i łatwiej je połykać niż odchodiny Christiny. Zauważyłem, że w trakcie procesu karmienia najtrudniejszym momentem jest, gdy odchody wpadają do mojego ust i zaczynamy odczuwać ich smak. To trwa pierwszą 1-2 sekundy i niewolnik zwykle kaszle nieco w tym momencie. Następnie niewolnik musi znosić smak i zapach, traktować to jako jedzenie i zacząć połykać. Niewolnik sanitarny nigdy nie wie, jaki smak i zapach spotka.
Na przykład kasza w różnych kobiet będzie miała inny smak. Zawsze więc nowa kobieta to nowy niezbadany smak!