Okrutny dzień w życiu mojego niewolnika toiletoowego. Zmoczyłem się mu w usta do góry nogami, w usta i w nos, nie raz, ale dwukrotnie popołudniem. Wyprzegnęłem pięciosekundową okropną śmierdzącą flaturkę prosto do jego ust, co sprawiło mu trudności z jej zatrzymaniem. A jak gdyby to nie byłoby już wystarczająco złe dla mojego niewolnika, zakończyłem to pełnym pośladków do ust idealnie dopasowanym, potężnym kałem, który bardzo mu trudno było przyswoić. Zły dzień dla niego, idealny dzień dla mnie.