Oto baty biczującego najwyższej klasy! Długi bat w locie przecina powietrze i uderza w gołe plecy niewolnika. Panna Kasha i ja raz po raz go trafiamy, jeden po drugim! Praktycznie nie dajemy mu czasu na nadejście następnego oddechu, a on znowu i znowu otrzymuje to, co mu się należy! Rzuca głębokim rykiem w głąb lasu, ale tu nikt go nie usłyszy, a na końcu jedynie poniżamy go, kiedy pije mocz z moich rąk, śmiejąc się z niego, tego przegranego!